Puree z pieczonej dyni zwyczajnej
Jak już ostatnio pisałam, dostałam od mamy mojego lubego dynię. A że nie miałam miejsca w lodówce, a mieszkanko małe i już i tak się przewracam o własne nogi, postanowiłam zrobić puree. Dzięki temu mogły zaistnieć na moim blogu takie dania jak galaretka dyniowo - pomarańczowa, Drożdżowy chleb z dyni czy też Muffiny dyniowe z cynamonowym lukrem. Oczywiście zostało mi jeszcze bardzo dużo puree, więc pewnie będę produkować na potęgę muffiny, bo bardzo mi posmakowały.Ale wróćmy do początku. Żeby rozkoszować się smakiem domowego dyniowego chleba lub muffinek, najpierw trzeba przygotować puree. Przepis jest banalny, wykonanie szybkie, jedynie trzeba później wymyślić, do czego tym razem go użyjemy.
Potrzebna nam:
- dynia zwyczajna
Moja ważyła około 7 kg, a z racji posiadania malutkiego sitka, trochę czasu mi to zajęło. Ale było warto :)
Przygotowanie:
Dynię przekrawamy na pół, wydrążamy pestki i miękki miąższ. Każdą połowę przykrywamy folią aluminiową. Piekarnik nagrzewamy do 165 st. i wstawiamy do niego połowę dyni na 1,5 godziny. Na pół godziny przed końcem pieczenia odchylamy kawałek folii. Gotową dynię wyciągamy i odstawiamy do ostudzenia. Analogicznie postępujemy z drugą połową. Za pomocą łyżki wydrapujemy miąższ z dyni i miksujemy blenderem na gładką masę. Następnie porcjami przekładamy na sito ustawione nad dużą miską i zostawiamy każdą porcję na 1,5 godziny, żeby odsączyć nadmiar soku. Możemy z niego później zrobić galaretkę :) Odsączone puree porcjujemy i nakładamy do woreczków foliowych, które następnie umieszczamy w zamrażalniku. Jeśli chcecie szybko zużyć część puree, możecie przełożyć trochę do słoika. Ja do każdego woreczka nałożyłam po niepełnej szklance puree - w sam raz na muffiny lub chleb. Zostawiłam sobie tylko litrowy słoik na zużycie w tym tygodniu. Z całej dyni wyszło mi prawie 3 kg puree.
Komentarze
Prześlij komentarz
Kochani, bardzo się cieszę, że tu jesteście i zostawiacie po sobie ślad. To daje ogromną motywację do pracy nad sobą i starania się jeszcze bardziej. Mam nadzieję, że spodobało Wam się na moim blogu i że zostaniecie na dłużej, by razem ze mną współtworzyć to miejsce.