Faworki
Wczorajszy dzień był dość męczący. Właśnie dlatego obiecany przepis na faworki ląduje na blogu dopiero dzisiaj. To były moje pierwsze faworki w życiu. Wyszły smaczne, choć za grube. Niestety, po wybijaniu ciasta zabrakło mi już siły na cieniutkie rozwałkowanie go. Dlatego polecam użycie maszynki do makaronu, będzie Wam dużo wygodniej, a faworki wyjdą cienkie i chrupiące. Z tego przepisu wyszła mi spora patera faworków.
Potrzebne nam:
- 3,5 szklanki mąki pszennej
- 2 łyżki wódki
- szczypta soli
- 5 żółtek
- 3/4 szklanki kwaśnej śmietany 18%
*dodatkowo:
- olej rzepakowy do smażenia
- cukier puder
Przygotowanie:
Z przygotowanych składników zagnieść ciasto, tak aby było gładkie. Zawinąć je w folię spożywczą i odłożyć na 30 minut (w temp. pokojowej). Następnie rozwałkować, złożyć w kopertę i tłuc wałkiem, żeby wtłoczyć w ciasto powietrze. Czynności powtarzać przez 15-20 minut. Po tym czasie ciasto zawinąć w folię spożywczą i wstawić do lodówki na 30 minut. Po upływie tego czasu ciasto bardzo cienko rozwałkować i wycinać długie, cienkie prostokąty. Każdy naciąć wzdłuż po środku i przewlec jeden koniec przez dziurkę. Tak przygotowane wkładać na rozgrzany tłuszcz i smażyć na złoto z obu stron. Usmażone odsączyć na papierowych ręczniczkach z nadmiaru tłuszczu i oprószyć cukrem pudrem.
Komentarze
Prześlij komentarz
Kochani, bardzo się cieszę, że tu jesteście i zostawiacie po sobie ślad. To daje ogromną motywację do pracy nad sobą i starania się jeszcze bardziej. Mam nadzieję, że spodobało Wam się na moim blogu i że zostaniecie na dłużej, by razem ze mną współtworzyć to miejsce.